Dlaczego dla milenialsów wizyta w restauracji jest wyróżnikiem?
HENDRIK HASSE: To najprostszy sposób wyrażenia własnej tożsamości. Żyjemy w świecie, w którym chcemy posiadać mniej i mniej, a zainwestowanie czasu wolnego w jakieś przeżycie wydaje się coraz atrakcyjniejsze. Dzisiaj komunikacja i sposób życia pozwalają milenialsom dużo bardziej niż któremukolwiek innemu pokoleniu uchwycić te doświadczenia i pochwalić się nimi w internecie.
Jakie jedzenie wybierają osoby między 20. a 45. rokiem życia?
Milenialsi szukają potraw, które są autentyczne i niosą ze sobą znaczenie. Jedzenie, które odpowiada na pytania: skąd pochodzi, co naprawdę zawiera, kto to przygotował? W świecie, który komplikuje się coraz bardziej, żywność stanowi punkt odniesienia. Dla pokolenia, które urodziło się w czasach internetu i dorastało z internetem gwarantującym ciągłą dostępność cyfrową, namacalne i limitowane jedzenie staje się ogromnie atrakcyjne.
Jakie kryteria muszą spełnić restauracje, by stać się atrakcyjne dla milenialsów?
Restauracje muszą dostarczać doświadczenia – przestrzeni, w której można kształtować swoją tożsamość i w której jedzenie nie jest przekazywane przez anonimowy system. Milenialsi mają alergię na bezimienne sieci, które puszczają na taśmę produkcyjną masowo produkowane składniki, które nie mają ani imienia, ani historii. Przemysł gastronomiczny musi zrozumieć, że dla niektórych grup społecznych gastronomia i kluby muzyczne są na tym samym poziomie. Dlatego muszą przemyśleć program kulinarny, który serwują gościom, tak samo jak kluby muszą myśleć o programie muzycznym i DJ-ach, których zapraszają. Program jest ważny dla przetrwania.
Jaką rolę odgrywa zatem cena?
Cena ogrywa ważną rolę. Cieszę się, że mogę wydać pieniądze na koncert, który dostarczy mi licznych przeżyć. Tak samo cieszę się, że mogę wydać pieniądze w restauracji, jeśli tylko jasne jest, co otrzymam w zamian i że jest to warte tych pieniędzy.
Dlaczego nietolerancje pokarmowe są coraz częściej spotykane wśród milenialsów i dlaczego tak niewielu przedstawicieli tej grupy nie ma żadnych nietolerancji?
To wszystko jest kwestią określenia się, kształtowania osobowości i tożsamości. Paleo, weganizm, dieta bezglutenowa to tylko początek. W przyszłości będzie więcej stylów odżywiania i wszystkim powinniśmy wyjść naprzeciw. Te rzekome nietolerancje są też wyrazem niepewności związanej z jedzeniem – komu i czemu mogę nadal ufać?
Czy radzisz restauratorom, by zatrudnili menedżera zajmującego się mediami społecznościowymi?
Social media manager jest konieczny. Oddelegowanie komunikacji w mediach społecznościowych osobie, która jest zupełnie niezwiązana z restauracją na co dzień, nie jest rozwiązaniem długoterminowym. Zadaniem jest zrozumienie i zintegrowanie codziennej komunikacji w internecie z biznesem jako całością. Dla przykładu: kucharze układający dania na talerzach muszą być świadomi, że za chwilę te talerze pojawią się na Instagramie. Dzisiaj każde danie, butelka, opis menu, etykieta jest gotowym komunikatem, który znajdzie się w sieci. Dlatego internet staje się przedłużeniem sali.
Rozmawiał: Christian Preussner
Wywiad ukazał się w „Food Service" 11/2019 nr 190.