CEL
1. «to, do czego się dąży»
2. «to, czemu coś ma służyć»
3. «miejsce, do którego się zmierza»
4. «przedmiot lub osoba, których dotyczą zamierzone działania»
5. «obiekt, do którego się strzela»
Jeszcze na studiach kazano mi przeczytać „Sztukę wojny” Sun Tzu. Wspominam o tym na początku, bo wydaje mi się, że to tekst, który koniecznie trzeba przeczytać przed otwarciem lokalu gastronomicznego.
A w zasadzie przed rozpoczęciem czegokolwiek. Daleki jestem jednak od twierdzenia, że jest to jedyna lektura wskazująca na konieczność kierowania się w naszych działaniach jakimiś celami, a jest to zarazem inspiracja podkreślająca, że w ich realizacji bardzo istotna jest konsekwencja.
Właśnie o celach i konsekwencji chciałbym napisać parę słów.
KONSEKWENCJA
1. «następstwo, rezultat czegoś»
2. «logiczna ciągłość w działaniu, wytrwałość w dążeniu do czegoś»
Przytoczona powyżej definicja wskazuje na kluczowy czynnik, bez którego w ogóle nie można mówić o konsekwentnym działaniu – wytrwałość.
A jaki ja mam cel, pisząc ten felieton? To proste – chciałbym, abyście po jego lekturze zadali sobie pytania „po co ja to wszystko robię?” i „czy jestem w tym konsekwentny?”. Może przy okazji pojawią się wątpliwości… Po co, tworząc koktajlbar, otwierać go o 8.00 rano, próbując serwować śniadania? Po co w restauracji szczycącej się świetną polską kuchnią serwować również sushi? Po co w osiedlowej kawiarni ubierać baristów w garnitury?
Zawsze następuje moment zwątpienia. To naturalna kolej rzeczy, że nasz genialny pomysł przechodzi kryzys i wydaje nam się wówczas, że albo zrobiliśmy coś źle, albo ludzie nas nie zrozumieli, albo nie trafiliśmy w zapotrzebowanie rynku. Wtedy rodzą się kompromisowe zmiany. Zapominamy o naszych pierwotnych celach, bo głównym celem staje się przetrwanie. Nie chcemy przecież zamykać naszego wymarzonego miejsca, które miało zaproponować nową jakość. Musimy więc zrezygnować z dostaw od przyjaciela ze wsi i pojechać na zakupy do sieciówki. Marzyliśmy o zawsze wypoczętym zespole, ale sytuacja zmusza nas do otwarcia lokalu także w godzinach porannych, bo może jednak ktoś wpadnie do nas na kawę i śniadanie, które naprędce wprowadzimy do menu.
Przykłady można mnożyć, tylko po co? Ile by ich nie było, wniosek jest ten sam – brakuje nam wytrwałości. Zapominamy o naszym celu, a konsekwencja w działaniu to tylko wspomnienie. Prawda jest taka, że im ambitniejsze stawiamy sobie cele, tym bardziej będziemy potrzebować wytrwałości i konsekwencji. Zatem przed podjęciem każdej decyzji patrzcie trochę szerzej, nawet mając nóż na gardle. Pomyślcie o konsekwencjach braku konsekwencji!
I teraz najważniejsza rzecz. Jeżeli nie stać was na podjęcie ryzykownych działań, to ich nie podejmujcie!
Wiem, że znacie pewnie historie o odważnych, którzy postawili wszystko na jedną kartę i odnieśli wielki sukces. Z dużą dozą pewności twierdzę jednak, że tych, którzy zaryzykowali i przegrali, było więcej. Tylko o nich nikt nie mówi. W końcu to przecież jest biznes. Jak bardzo pięknych i romantycznych celów byście nie mieli, prędzej czy później zorientujecie się, że najważniejszy jest ten cel biznesowy. Żeby Excel świecił się na zielono.
Felieton ukazał się w „Food Service" 11/2019 nr 190.