MNIEJ NIŻ ZERO
Koktajle bezalkoholowe to już standard w każdym szanującym się lokalu, warto jednak zauważyć, że asortyment takich trunków wciąż się powiększa. Coraz więcej jest na rynku „bezalkoholowych alkoholi” – destylowane na wzór ginu zioła i przyprawy nadają smak wodzie wzbogaconej w substancje stabilizujące. Ten rynek jest na razie niszowy, ale kto wie, czy nie tak właśnie wyglądać będzie barowa przyszłość.
Nie można tu nie wspomnieć o bezalkoholowym piwie, które w mijającym roku zaliczyło wysoki wzrost sprzedaży. Polacy coraz chętniej sięgają po jakościowe piwa, to jest jasne. Rynek piw rzemieślniczych wpłynął również na trunki bez procentów. Jeszcze kilka lat temu jakość produktów oferowanych w tym segmencie, lekko mówiąc, pozostawiała wiele do życzenia. Obecnie to zupełnie inna historia. Pszeniczne, IPA, APA czy nawet Stout – to tylko kilka propozycji z oferty sklepowych półek z piwem bezalkoholowym.
JAKOŚĆ, CZYLI MNIEJ, LECZ LEPIEJ
Koneserzy mocniejszych trunków nie muszą się jednak obawiać – rynek alkoholowy ma się dobrze, a wręcz coraz lepiej. Polacy coraz częściej sięgają po alkohole klasy premium. Pijemy mniej, ale za to lepiej – ten trend powinien się utrzymać i pozostać z nami na dłużej. Whisky Single Malt to zdecydowanie segment, który polski rynek wprost uwielbia i osobiście bardzo się cieszę z tego, że powoli stajemy się poważniejszym graczem na światowym rynku whisky.
W barach goście chętniej sięgają też po rumy. Ich wybór z roku na rok rośnie, a festiwale promujące ten karaibski trunek sprzyjają jego popularyzacji. Chciałbym, aby w Polsce utrzymał się trend rozwoju wszelkiej maści destylatów z agawy – mezcal, sotol i tequila mogłyby w końcu podbić serca naszych gości.
ZERO WASTE
Tak, w barach też jest mniej śmieci. Prowadzenie biznesu gastronomicznego w sposób zrównoważony nie jest już nowinką i trendem, staje się czymś, na co coraz więcej osób prowadzących ten biznes zwraca uwagę. Świadomość gości też wzrasta – akcje w stylu „Poproszę bez słomki” cieszą się dużym powodzeniem i oby tak dalej.
Mniej jest również alkoholu w koktajlach. Goście coraz chętniej sięgają po mikstury lżejsze, delikatniejsze i pozwalające cieszyć się nimi dłużej. Szprycery to kategoria, którą kochamy latem, jednak rośnie ich spożycie również w innych porach roku.
W POGONI ZA TECHNOLOGIĄ
Rozszerzona rzeczywistość jest technologią, która znajduje zastosowanie w coraz to nowszych dziedzinach naszego życia. Bary za granicą chętnie sięgają po tę nowinkę przy tworzeniu menu koktajlowych. Ożywione kieliszki, animowane strony i inne atrakcje AR to trend, który mógłby się przyjąć w kraju nad Wisłą, w końcu my też bardzo lubimy nowinki technologiczne.
Inną ciekawą nowinką jest zabawa różnymi napojami gazowanymi. Wysokiej jakości miksery do koktajli na dobre zadomowiły się na naszym rynku, a selekcja toników czy piw imbirowych jest już pokaźna. Mam jednak na myśli jeszcze wyższy poziom gazowanych wypełniaczy – wędzona woda gazowana, klaryfikowany i musujący sok pomidorowy czy tepache to składniki, które idealnie wpisują się w modę na lżejsze, mniej alkoholowe koktajle. Lada moment podbiją serca barmanów i gości.
GOŚCINNOŚĆ TO STANDARD
Coraz więcej właścicieli lokali gastronomicznych wzięło sobie do serca ideę naszej branży – że goście odwiedzają bary nie tylko po to, by konsumować, ale również w poszukiwaniu doznań. W świecie, w którym żyje się coraz szybciej i bodźce się intensyfikują, chwila wytchnienia przy szklance koktajlu lub kieliszku wina powinna być celebrowana po obydwu stronach baru. Ludzie zapamiętują bowiem nie to, co im mówimy, lecz to, jak się dzięki nam poczuli.
Autor: Karim Bibars, Charlie Bar
Artykuł ukazał się w „Food Service" 12/2019 – 1/2020 nr 191.