- Mycie i dezynfekcja w kuchni. Foto: Shutterstock.
Kuchnia zazwyczaj jest pomieszczeniem za małym i zbyt tłocznym. Jak było przed ogłoszeniem pandemii? W ciągu blatów, kuchenek, pieców i zlewów kucharze balansowali między sobą z talerzami, nożami i garnkami tak, by nie deptać sobie za często po stopach. Nie zawsze przejmowano się faktem, gdy do pracy na kuchennym zapleczu przyszedł ktoś lekko przeziębiony. 13 marca 2020 roku ten świat odszedł na zawsze.
Po pierwsze: przestrzeń
Planując grafik zmian pracowników należy uwzględnić, że odstęp między kucharzami powinien wynosić 1,5 metra. W kuchni o przeciętnej wielkości oznacza to zredukowanie osób, które pracują jednocześnie przynajmniej o połowę. To pociąga za sobą rozpisywanie grafiku na zakładkę lub wprowadzenie większej rotacji osób na zmianie.
Po drugie: ochrona
Do arsenału każdego kucharza na stałe oprócz rękawiczek dołącza maseczka. Wirus przenosi się drogą kropelkową i pozostaje na powierzchniach do kilku godzin, dlatego maseczka jest obowiązkowa podczas odbioru towaru, porcjowania surowej żywności, pakowania jedzenia na wynos.
Szczególnego znaczenia nabiera mycie rąk. Do tej pory przepisy nakazywały czynić to każdorazowo po wyjściu z toalety i po zmianie rodzaju żywności z jaką pracowaliśmy. Teraz zasadę można sprowadzić do jednego – tak często jak to możliwe.
Po trzecie: odkażanie
Blaty i podłogi, fronty szafek i lodówek, poręcze, uchwyty oraz klamki to powierzchnie, które kilka razy dziennie należy odkażać. To nie znaczy, że kuchnie nie mają się teraz zamienić w bloki operacyjne, ale podwyższone standardy higieny są jedyną szansą na to, że się nie zakazimy, ani nie będziemy zakażać.