Autorka: Magdalena Pyszczek, For Rest Projekt
Tarcza antykryzysowa w wersji 1.0 A.D (1.04.2020) przewiduje cztery sposoby na uporanie się w obecnej sytuacji z wypłatami dla pracowników: pożyczkę i trzy rodzaje dofinansowania. Pożyczka jest związana z tak dużą listą załączników i obwarowań, że na razie ją pominę. Z trzech opcji dofinansowania dla gastronomii do wzięcia pod uwagę są dwa.
Postojowe, czyli zapomoga
Dominującą formą zatrudnienia dla biznesu gastronomicznego były umowy zlecenia. Zamknięcie restauracji na najbliższe minimum 3 miesiące oznacza zawsze jedno – zleceniodawca wstrzymał współpracę praktycznie z każdym. Na wniosek pracowników może wystąpić do ZUS o przyznanie im jednorazowego świadczenia postojowego.
Na stronie ZUS umieszczono wniosek do wypełnienia, który można odesłać w formie elektronicznej lub pocztą. Do wzięcia, w zależności od wysokości dochodów z umowy zlecenia, jest kwota do 2080 zł brutto, czyli do 1300 zł netto. Wniosek będzie rozpatrywany i jeżeli przejdzie pozytywną weryfikację to pieniądze przekazywane będą na konto danej osoby.
Małym firmom wypełnienie takich wniosków zajmie trochę czasu, bo elektroniczne przesłanie dokumentu w momencie, gdy robią to tysiące innych osób, jest nie lada wyzwaniem. Jeszcze trudniejsze zadanie będą mieli restauratorzy zatrudniający większą liczbę pracowników, bo dla każdego z nich trzeba przecież wypełnić osobny wniosek. Ale to nie wszystkie problemy.
Ciemne strony postojowego
Intencje ustawodawcy były dobre, ale jak to często bywa akurat w naszym kraju – nie przemyślał on wielu spraw. Pozytywne jest to, że wniosek jest uproszczony i nie trzeba w nim „spowiadać się” z trzech lat działalności wstecz, aby udowodnić, że ma się prawo do tego świadczenia. Należy jednak posiadać sprawny skaner, bo do wniosku trzeba dołączyć umowę, jakby nie można było zweryfikować tego w bazie zgłoszonych do ZUS, a takie rozwiązanie – jeżeli już to jest konieczne – zostawić dla studentów, bo ich do ZUS się nie zgłasza.
Pytania, na które nie znajduję odpowiedzi, to między innymi – co z pracownikami, którzy mieli ważną umowę, ale nie zdążyli przepracować w marcu ani godziny? Jak wyliczyć wartość zlecenia, jeżeli w umowie jest podana stawka za godzinę? W jaki sposób można złożyć korektę, jeżeli wniosek będzie miał jakiś błąd? Jak szybko zapadnie decyzja o wypłacie?
ZUS uruchomił wprawdzie infolinię, ale byłam 691 osobą w kolejce, do zadania tych pytań.
Szansa na sukces ma 14 dni
Drugą opcją zabezpieczenia wynagrodzeń jest dofinansowanie z Powiatowych Urzędów Pracy. Kiedy pisałam ten tekst, nie było jeszcze przygotowanego wzoru wniosków, ale trzeba trzymać rękę na pulsie, bo zgodnie z ustawą przedsiębiorca ma 14 dni na jego złożenie od momentu ogłoszenia naboru.
Dofinansowanie może dotyczyć zarówno osób zatrudnionych na umowę zlecenie, jak i umowę o pracę. Z moich analiz wynika, że jest to dobre rozwiązanie dla tych, którzy nie chcą stracić pracowników, by zachować choćby minimalną kadrę na rozpoczęcie działalności, gdy zakończy się pandemia. Pracownicy ci są na tyle cenni dla firmy, że warto ich zatrzymać.
Po złożeniu wniosku – nie wiem jeszcze jak skomplikowanego – możemy liczyć na fundusz w wysokości do 80% dofinansowania, jeżeli wykażemy, że nasze obroty w porównaniu z analogicznym okresem 2 miesięcy z ubiegłego roku spadły o 80%. Jeżeli spadek będzie mniejszy – minimalny próg wynosi 30% – to dofinansowanie będzie sięgało 50%. Ustawodawca nie bierze jednak pod uwagę faktycznych zarobków, tylko rezerwuje kwotę od 50% do 80% minimalnej płacy, która – przypomnijmy – wynosi obecnie nieco ponad 1900 zł na rękę.
Coś za coś
Kiedy złożenie wniosku zakończy się sukcesem, jednym z warunków jest utrzymanie zatrudnienia na zasadzie: jeden miesiąc dofinansowania + jeden miesiąc zatrudnienia po okresie dofinansowania. Maksymalny czas dopłat to trzy miesiące. Jeżeli kontrola wykaże, że ten warunek nie został spełniony, przedsiębiorca będzie musiał pieniądze zwrócić.
W sytuacji, gdy nikt nie wie, jak długo to jeszcze potrwa i jak będzie wyglądał powrót do normalności po czasie epidemii, próba utrzymania pracowników na zaproponowanych zasadach nie przystaje do rzeczywistości. Ale znając konsekwencje, warto rozważyć także tę opcję.
Może rząd zaoferuje coś jeszcze? Aktualne propozycje wynikają bowiem z założenia ustawodawcy, że stan pandemii potrwa miesiąc, nie dłużej.