x

Tomasz Źródłowski: Perspektywa konkurencji po wirusie

Kategoria: Lifestyle - blog    14.06.2020

To czas na wspólny eksperyment - zadziałajmy razem jako branża!

Tomasz Źródłowski.
Tomasz Źródłowski.
O konkurencji w gastronomii teraz to już nie ma mowy. Poprzedni felieton poświęcony temu zagadnieniu powstawał w momencie, kiedy całą branżę zamknięto. Każdy lokal bez wyjątku. Dano nam do ręki argument, że gdy przychodzi kryzys, to wszyscy stanowimy jeden organizm. Czasy są nadal ciekawe. Pisząc te słowa, czekam na konferencję premiera i informację, czy i kiedy będzie można otworzyć restauracje. W tym kontekście teoretyczne rozważania na temat konkurencji mogą się wydawać mało ważne, a jednak... Bo co zrobimy, gdy dostaniemy sygnał, że możemy wracać do pracy? Wrócimy wszyscy? I co dalej? Powrócą też warunki konkurencji? Na właściciela restauracji z naprzeciwka znowu będziemy patrzeć spod byka? 
Zgodnie z tym, co pisałem w ubiegłym miesiącu, na to by wychodziło. No ale obiecałem, że w tym numerze podam kontrargumenty do tezy o konieczności konkurencji w gastronomii. Zrobię to z przyjemnością, bo prywatnie uważam, że w tym szczególnym czasie mocno musimy się skupić na tym, co nas łączy, żeby wrócić z gastrobiznesami na właściwe tory. 
Odniosę się w takim razie do argumentów z poprzedniego numeru, próbując je obalić...

Klientowi trudno jest być w dwóch miejscach naraz, więc siłą rzeczy warunkuje to naszą rywalizację o niego – dowodziłem miesiąc temu. Ale podejście typu „nie ma ich u mnie, bo są u ciebie” jest krótkofalowe. Gdyby zbadać zachowania konsumentów w dłuższej perspektywie, to okaże się, że lokale zmieniają oni w zależności od potrzeby chwili, ujmując zagadnienie w dużym skrócie. Zresztą plan wieczoru może zakładać odwiedzenie kilku miejsc, a wręcz powiedziałbym, że rzadko obejmuje on tylko jeden adres. Stąd zresztą popularność rożnego rodzaju gastromapek i, przede wszystkim, wzajemne polecanie się przez lokale. 

Niepowtarzalna obróbka surowca. Nikt tu nie będzie mówił o tym, żeby rozdawać sobie receptury na lewo i prawo, ale siłą rzeczy know-how i tak przekazujemy pracownikom, a oni zabierają je ze sobą do innych miejsc. Nawet jeżeli nie skserują naszego patentu 1:1, to na podstawie wiedzy zdobytej „przy nas” mogą wymyślić przepis albo podobny, albo wręcz lepszy. 
W związku z tym porozmawiajmy wyłącznie o dostawie surowca. Często mamy problem z minimum logistycznym dostawcy, często potrzebujemy śladowej ilości produktu, który mimo ograniczonego wolumenu ma zasadnicze przełożenie na jakość naszej oferty. Dlaczego by wtedy nie stworzyć kolektywu i nie zamawiać wspólnie? Z wydrukowaniem kilku faktur dostawca problemu mieć nie powinien, a ciężarówkę będzie musiał wysłać tylko raz. Dostawę też odbierze jeden lokal, w związku z czym wy nie będziecie musieli do tego nikogo angażować, choćby w sytuacji, gdy wasz lokal nie jest otwarty w godzinach takiej dostawy. Takie rozwiązanie jest szeroko stosowane i się sprawdza. Jasno świadczy o tym, że dużo więcej możemy zyskać, gdy ze sobą nie konkurujemy, ale działamy razem. 

Bitwa o pracownika. To akurat trudny teraz temat. Kiedy czasy pandemii będą już tylko wspomnieniem, rynek zapewne wywróci się do góry nogami, ale być może i tu będzie miejsce na współpracę. Można przecież stworzyć wspólne etaty dla kelnera, kucharza czy jakiegokolwiek innego członka załogi. Jeżeli ty potrzebujesz go na pół etatu i ja potrzebuję go na pół etatu, to wspólnie możemy stworzyć warunki, z których nasz domniemany pracownik będzie zadowolony. Oczywiście znowu może pojawić się problem „rozkradania firmowych tajemnic”, ale może trzeba będzie spojrzeć na niego też z drugiej strony i zastanowić się, czy taka wymiana doświadczeń i wiedzy nie będzie prowadziła do rozwoju obu firm? 
Wyobraźmy sobie sytuację, w której pracownik dostrzega, że jedna restauracja wyrzuca coś, co w drugiej mogłoby zostać użyte. Zaczynamy wchodzić w temat zrównoważonego wykorzystywania zasobów, który przy okazji oszczędzi nam dużo pieniędzy... A jestem wręcz przekonany, że obecnie każdą złotówkę będziemy oglądać z dwóch stron, zanim ją wydamy. Do odpracowania są przecież dwa miesiące strat. Od początku lockdownu starałem się myśleć, że to wszystko jeszcze wyjdzie nam na dobre. Kilku moich klientów poświęciło ten czas na pochylenie się nad cyferkami, kilku innych dopieszczało receptury i sprawdzało nowe techniki. Teraz może czas na wspólny eksperyment – zadziałajmy razem jako branża. Skończ czytać ten felieton i pogadaj z właścicielem knajpy obok. Zastanówcie się nad tym, jak nawzajem możecie ułatwić sobie życie. Jak działając razem zredukować koszty i stworzyć fundament pod dwa zdrowe, postepidemiczne biznesy. Bo jeśli nie teraz, to kiedy? 

Felieton ukazał się w „Food Service" 5/2020 nr 195.

Autor tekstu: Tomasz Źródłowski
O AUTORZE
Tomasz Źródłowski
Twórca kolektywu Creative Gastronomy. Stara się zarażać pasją do profesjonalizmu i bezinteresowną chęcią robienia ludziom dobrze. Od 2013 r. pracował za barem. Przez długi czas zawodowo i prywatnie związany był z krakowskim Mercy Brown. Wielki entuzjasta startów w konkursach barmańskich, które uważa za doskonałą platformę do wymiany doświadczeń i trampolinę rozwoju. Amator przelewania swoich myśli na papier oraz zadawania filozoficznych pytań w świecie gastronomii.

Zobacz także

Adam Chrząstowski: Poznań doceniony

W rodzimym światku gastronomicznym zapanowała ostatnio euforia. Ożył temat polskich restauracji w przewodniku Michelin.

Tomasz Źródłowski: Wino jest w porządku, ale... whisky jest szybsza

"Wine is fine, but whiskey’s quicker Suicide is slow with liqueur Take a bottle, drown your sorrows Then it floods away tomorrows" Ozzy Osbourne

Maciej Nowaczyk: W polskim winiarstwie najlepsze jeszcze przed nami

"The best is yet to come" - tytuł utworu Franka Sinatry chyba najlepiej oddaje prognozy dotyczące przyszłości branży winiarskiej w Polsce. Oby się spełniły!

Szef bez butów chodzi? Szef kuchni Przemysław Kaczmarek o tym, jak jadają kucharze

- Parafrazując znane przysłowie, chcę opisać zjawisko, które jest charakterystyczne dla naszej branży. Jak jadają szefowe i szefowie kuchni? Zazwyczaj szybko, na stojąco, nieregularnie i dość przypadkowo... - pisze Przemysław Kaczmarek, regionalny szef kuchni Unilever Food Solutions Polska.

Adam Chrząstowski: Małżeństwo z rozsądku

Jestem ciekaw, czy dobrze wam się kojarzy powyższy tytuł? Jedni powiedzą - jeśli związek, to tylko z miłości. Inni, że poważna decyzja podjęta na chłodno, bez emocji, lepiej rokuje, i to właśnie nazywamy rozsądkiem.

Agata Noszczyk: Nie próbuję być na sto procent "stąd"

Czwartek, wczesne popołudnie. Do restauracji wchodzi Pan Janusz, przywozi jak co tydzień ziemniaki,cebulę i buraki. Jego syn dźwiga worek marchewki, a w drugiej ręce niesie pęk porów. Przemarznięte, ale biorę.

Inne kategorie

Podcasty

Kryzys 2.0 i konsument, który przelicza: jak go zachęcić do marki? [PODCAST]

Czego potrzebuje teraz konsument? Czy zmieniać portfolio? Jak się z nim komunikować? Czy to jest moment na wprowadzanie nowości? Opowiada Jacek Sadowski, prezes Demo Effective Launching.
wicej

Video

Ruch to zdrowie, ale pamiętaj o bezpieczeństwie
Zespół stresu pourazowego – jak zadbać o swoją przyszłość ?
Społeczna odpowiedzialność – myśl o innych
Techniki relaksacji – jak się zregenerować?
Obniżenie nastroju – zrób nowy plan
Lęk przed utratą pracy – jak sobie z nim poradzić?
Konflikty w rodzinie – jak do nich nie dopuścić?
Kontrola – jak jej nie stracić ?
więcej