- Foto: materiały prasowe.
Wszystkie potrawy przygotowywane są z mięsa pozyskanego od zaufanych dostawców, dziczyzna pochodzi z Dzikiego Tropu. Dodatki wytwarzane są na miejscu – Zimne Dranie samodzielnie kiszą, wędzą, peklują, robią musztardę, sosy.
Aktualnie w ofercie są np. trzy rodzaje tatara z wołowiny (bavette, bullet, z polędwicy) oraz tatar z tuńczyka. Hitem jest tatar z combra z sarniny podawany m.in. z jabłkiem, kiszoną rzodkiewką, marynowaną gąską zieloną, trawą żubrową, gorzką czekoladą z jałowcem, żółtkiem i angosturą z młodych pędów sosny.
– Porcje mięsa są solidne, ważą po 125 g, więc z dodatkami stanowią bardziej danie główne niż tradycyjne przystawki – podkreśla Pajewski. Oprócz tatarów w menu znajdziemy także kanapki, np. Ruben z pastrami, kiszonym burakiem, kiszoną kapustą i serem mimolette oraz steki, np. Bavette z solonym masłem wędzonym i truflowym. Za menu i jakość dań odpowiada Jakub Fiema, młody, lecz doświadczony szef kuchni, z wykształcenia – co nie bez znaczenia w takim miejscu – weterynarz.
Zimne Dranie nie oferują lunchów ani alkoholi. Przestrzeń zaprojektowała pracownia Projekt Praga.
Adres: ul. Dobra 42, Warszawa (Food Hall w Elektrowni Powiśle)
Liczba miejsc: 4 przy barze i 200 w części wspólnej dla wszystkich konceptów
Ceny: tatary – 35-49 zł, pozostałe dania – od 29 zł (kanapeczki) do 89 zł (stek z polędwicy)
Typ: casual
Właściciele: Marcin Pajewski i Tomek Teodorczyk
Szef kuchni: Jakub Fiema
Artykuł ukazał się w „Food Service" 10/2020 nr 199.