- Łukasz Wójcik, prezes Cukierni Wójcik. Zdjęcie: materiały prasowe.
Jak firma sobie radzi w pandemii odpowiadają Łukasz Wójcik, prezes Cukierni Wójcik i Ilona Wójcik, PR & Marketing Cukierni Wójcik.
Czy posiadacie lokale firmowe? Jak sobie radzą w czasie pandemii?
– Pod koniec 2019 r. zrealizowaliśmy projekt pierwszego lokalu firmowego skierowanego przede wszystkim do lokalnej społeczności, był to Warszawski Żoliborz. Bardzo przytulny koncept oferujący flagowe gatunki naszych ciast oraz kilka nowości i tzw. smaczków dla koneserów, wszystko połączone z ofertą śniadaniowo-lunchową. Niestety lokal nie zdążył wypracować wystarczającej pozycji rynkowej. Marzec to okres pierwszego lockdownu, kiedy to zapadła trudna, aczkolwiek z perspektywy czasu trafiona decyzja o przerwaniu działalności. Miejmy nadzieję, że ten format jeszcze wróci, natomiast na razie skupiamy się na naszej podstawowej działalności.
Jeśli chodzi o sprzedaż na wynos to nasza cukiernia oparta jest na tradycji, domowych recepturach. O pełnej automatyzacji produkcji nie ma tu mowy, stąd lokal miał być miejscem do spotkań i rozmów przy słodkościach. Tak też był zaprojektowany, a to samo w sobie nie współgra ze sprzedażą na wynos.
Obowiązuje zakaz organizacji wesel, chrzcin i innych dużych imprez okolicznościowych. Czy da się wypełnić lukę sprzedażową po braku zamówień na tak duże wydarzenia?
– To prawda, że dla branży cukierniczej takie eventy to zwykle osobna gałąź przychodów i obecnie nie widać możliwości odwrócenia tego trendu. O tej porze roku zwykle powoli wchodziliśmy już w ten sezon. Żeby zrekompensować brak przychodu, wprowadziliśmy indeksy zastępcze w innych kategoriach produktowych, urozmaiciliśmy sposób pakowania lub wielkość porcji, ale ta luka sama w sobie na razie nie jest do wypełnienia. Staramy się budować markę, jak i wspierać odbiorców wartością dodaną. Ale imprezy, np. wesela, zawsze dają dużo radości, a budowanie marki przez szczęście i jakość jest drogą, którą chcemy podążać.
Czy pomoc rządowa w ramach tarcz jest dla firmy wystarczająca?
– Nie chcemy oceniać działań podejmowanych odgórnie. Handel nie ucierpiał na pandemii tak bardzo jak branże HoReCa, czy fitness, więc podchodzimy do tego z pokorą. Co prawda w każdej branży przydałoby się trochę więcej przewidywalności, ale patrzymy w przyszłość z umiarkowanym optymizmem. Ludzie zawsze będą potrzebować czegoś słodkiego i tu pojawiamy się my.
Cukiernia Wójcik współpracuje z sieciami handlowymi?
– Jesteśmy jednym z trzech największych dostawców wyrobów cukierniczych do Grupy Eurocash, jak również Lewiatana, Stokrotki, czy innych znanych sieci sklepów. Współpracujemy również z hurtowniami i dystrybutorami i ten właśnie kanał sprzedaży chcemy rozwijać w tym roku. Sam zakład produkcyjny zlokalizowany jest pod Warszawą, natomiast nasza sieć logistyczna obejmuje trzy czwarte terenu kraju, w tym oczywiście województwo mazowieckie.
Zbliża się Wielkanoc. To będzie dobry czas dla firmy?
– Powiem tylko, że w okresie świątecznym oddajemy w ręce klientów ponad 20 kilometrów makowca, a po drodze ustawionej z naszych serników można byłoby przebiec kilka maratonów.
Czego oczekują państwo w roku 2021?
– Stabilności, braku chaotycznych decyzji ustawodawcy oraz zdrowia naszego i naszych klientów.
