Veganuary to brytyjska kampania, która od 2014 r. dotarła do ponad miliona osób w 192 krajach. Nazwa wskazuje jej cel: zachęcić jak najwięcej osób, by w styczniu (ang. january) spróbowały jeść tylko wegańsko (ang. vegan). W tym roku na całym świecie do akcji dołączyło ponad 500 tys. osób, a Polacy okazali się wyjątkowo aktywni.
W polskich mediach Veganuary pojawiało się częściej niż zwykle. Wielkie koncerny z branży spożywczej (jak Nestlé i Tesco) zachęcały swoich pracowników do podjęcia styczniowego wyzwania, a wiele restauracji wprowadzało do karty roślinne dania, jak choćby podczas niedawnego Delivery Week.
Powstały też polskie inicjatywy zachęcające do uroślinnienia styczniowej diety: Roślinne Wyzwanie marki Dobra Kaloria prowadzone we współpracy z RoślinnieJemy czy specjalna, sportowa edycja kampanii Jasna Strona Mocy przy wsparciu marki Primavika. Zainteresowanie Veganuary to coś więcej niż czasowa moda. Pandemia sprawiła, że uważniej przyglądamy się temu, co znajduje się na naszym talerzu. Dotarło do nas, że niemal wszystkie choroby zakaźne pojawiające się w ciągu ostatniej dekady, jak COVID-19, SARS czy MERS, pochodziły od zwierząt i rozprzestrzeniały się między innymi na fermach przemysłowych. Globalne problemy wymagają globalnych rozwiązań. W styczniu tego roku stało się jasne, że Polacy widzą nadzieję w diecie roślinnej.
Poczuliśmy się częścią społeczności otwartej na zmiany, które mogą przynieść lepsze jutro i rozwiązać problem pandemii w większej skali. Restauratorzy i szefowie kuchni, którzy szukają nowych sposobów na przetrwanie restauracji, stają więc przed sporym wyzwaniem: jak przeprowadzić roślinną rewolucję w kartach, gdy lokale są zamknięte? Choć do kolejnego Veganuary jeszcze rok, nie warto z tym czekać. Polacy pokazali, że są gotowi na zmiany, a ci, którzy dostarczą im jako pierwsi pozytywne doświadczenia kuchni roślinnej, z pewnością zostaną przez nich nagrodzeni.
Autorka: Agata Wiencis
Felieton ukazał się w „Food Service" 2/2021 nr 202.