LODY: TAJSKIE, WŁOSKIE, AMERYKAŃSKIE?
Ostatnie lata przyniosły do Polski modę na zwijane lody tajskie serwowane najczęściej w ramach mobilnej gastronomii. Decydując się na food truck z takim deserem, nie musimy inwestować w sprzęt do smażenia, gotowania czy pieczenia. Nie trzeba także przygotowywać wcześniej półproduktów, kroić warzyw, marynować mięsa. Wystarczy jedynie witryna gastronomiczna, niewielki wózek lub pojazd elektryczny, którym będziemy mogli się przemieszczać i dobrze wybrana lokalizacja.
Poza lodami tajskimi możemy wybrać jeszcze równie popularne w miejscowościach wypoczynkowych lody włoskie czy tzw. amerykańskie świderki. Ich serwowanie jest niezwykle szybkie, a forma podania przyciąga wzrok oraz zainteresowanie klientów.
Jeśli nie chcemy ryzykować otwarcia własnego biznesu, możemy skorzystać z opcji franczyzowej. W zamian za stałe opłaty i procent od sprzedaży zyskujemy, zależnie od modelu współpracy danej firmy, niezbędną infrastrukturę, własny food truck lub „mobilną chłodnię”, a także know-how związany z prowadzeniem biznesu.
Innym rozwiązaniem będzie wypożyczenie lub dzierżawa samego wózka. Profesjonalne wózki do sprzedaży lodów wyposażone są w rozwiązania, które pozwalają na utrzymanie zimna we wnętrzu pojemników z lodami.
OGRÓDEK PIWNY LUB WINNY
A co, jeśli zamiast oranżady chcielibyśmy na przykład sprzedawać w mobilnej gastronomii piwo? Tu sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. W świetle prawa nasz food truck będzie traktowany tak jak ogródek piwny. Oznacza to, że możemy handlować alkoholem w jednej, z góry określonej lokalizacji. To znacznie ogranicza mobilność i sprawia, że food truck musi stacjonować w jednym miejscu. Wedle przepisów powinniśmy też zapewnić klientom toaletę oraz miejsce do siedzenia. Prawo przewiduje jednak możliwość otrzymania pozwolenia na sprzedaż alkoholu także w sytuacji np. imprez okolicznościowych. Jednorazowe, dwudniowe pozwolenie można uzyskać, o ile posiadamy już pozwolenie na sprzedaż alkoholu w jednym miejscu.
Przed otrzymaniem koncesji musimy określić jeszcze, jaki rodzaj napojów alkoholowych chcemy sprzedawać: do 4,5% alkoholu (ten wariant obejmuje także piwo), od 4,5% do 18% (koncesja przydatna do sprzedaży np. wina), oraz powyżej 18% alkoholu – pozwolenie obejmuje także alkohole mocne. Podobnie jak w przypadku restauracji stacjonarnej, jeśli chcielibyśmy sprzedawać piwo, wino i alkohole mocne potrzebne nam będą łącznie trzy pozwolenia. Możemy wnioskować o nie za pośrednictwem internetu, listownie lub osobiście we właściwym urzędzie miasta.
PROCENTY A KOSZTY
Za koncesję będziemy musieli uiścić stosowną opłatę. Gdy występujemy o pierwsze pozwolenie na sprzedaż napojów z procentami, koszty wynoszą: 525 zł w przypadku koncesji na piwo i alkohole do 4,5% oraz po 2100 zł w przypadku koncesji na wino oraz na alkohole mocne.
Po otrzymaniu koncesji co roku będziemy musieli składać także oświadczenie o ilości sprzedanych napojów alkoholowych. Posłużą one do wyliczenia wysokości opłaty w kolejnych latach.
Kiedy sprzedaż alkoholu się opłaca? Food truck na przykład z piwem to dobry pomysł, o ile stacjonować będziemy w jednym miejscu podczas np. cyklicznych imprez gastronomicznych, na których alkohol nie jest ogólnodostępny. Jeśli więc planujemy spędzenie całego sezonu w jednym, atrakcyjnym pod względem liczby odwiedzających miejscu, takie rozwiązanie może się sprawdzić.
NAPOJE KUCHNI ŚWIATA
Z uwagi na dodatkowe koszty i formalności, które łączą się z obowiązkiem uzyskania koncesji na alkohol, większość właścicieli food trucków decyduje się ograniczyć swoją ofertę do napojów bezalkoholowych.
Gdy chcemy uruchomić jadłowóz z kuchnią konkretnego kraju czy regionu świata, warto wzbogacić menu o napoje, które będą uzupełnieniem dań. Amerykańskie burgery stworzą dobrą parę z ginger ale czy napojem typu cream soda. W przypadku kuchni azjatyckiej możemy rozszerzyć ofertę o napoje na bazie aloesu, egzotycznych owoców albo o wybór mrożonych herbat. Możemy jednak pójść zupełnie inną drogą.
MAŁA CZARNA, WIĘKSZA BIAŁA
Aby sprzedawać kawę, nie musimy od razu przerabiać food trucka w mobilną kawiarnię. Mała czarna czy latte będą dobrym uzupełnieniem oferty napojów, szczególnie jeśli zamierzamy stacjonować przed biurowcami lub miejscami, gdzie w godzinach porannych występuje duży ruch. Podobne rozwiązanie może sprawdzić się także na imprezach masowych i zlotach food trucków, które rozpoczynają się o stosunkowo wczesnych godzinach. Warto, aby nasza mobilna gastronomia poza kawą oferowała także np. kanapki lub ciastka, które umilą spożywanie porannej porcji kofeiny.
Nie zawsze kawa musi oznaczać małą czarną z ekspresu czy tworzone na jej bazie mleczne warianty. Coraz większą popularność wśród konsumentów i tzw. foodies zyskuje kawa nitro – wypychany azotem wprost z kega (niczym piwo) kremowy napar o jedwabistej konsystencji, podawany na zimno. Choć wyglądem bardziej przypomina ciemne piwo, nitro jest pełnoprawną kawą typu cold brew, która potrafi rozwinąć zupełnie nietypowe jak na napar kawowy nuty smakowe i zapachowe. Zestaw do samodzielnego wyszynku tego rodzaju kawy kosztować będzie kilkaset złotych. To jednak wciąż znacznie tańsza alternatywa dla wielu kolbowych ekspresów ciśnieniowych.
HERBATA Z BĄBELKAMI
Jeśli kawa nitro wydaje ci się trudną do opanowania niszą, możesz wybrać inną drogę, inwestując w herbatę z bąbelkami. Bubble tea, czyli tajwańska aromatyzowana herbata z dodatkiem kulek z tapioki lub słodkich żelków, pojawiła się w Polsce ponad dwie dekady temu, choć wciąż w wielu miejscach Polski jest nowością.
Może być serwowana zarówno na ciepło, jak i na zimno, z dodatkami w niemal dowolnej konfiguracji smakowej. Większość osób zajmujących się sprzedażą bubble tea decyduje się na otwarcie punktu stacjonarnego, co nie oznacza, że tajwańskiej herbaty nie możemy sprzedawać wprost z mobilnej gastronomii. Będzie stanowić dobre uzupełnienie naszej oferty.
IGOR PRZESPOLEWSKI – trade marketing manager On Trade & Travel Retail, Stock Polska
Wprowadzenie napojów alkoholowych do oferty food trucków wydaje się obecnie już nie tyle opcją, ile koniecznością. W dobie pandemii COVID-19 będziemy obserwować duży ruch w punktach plenerowych i aby zapewnić konsumentom kompleksową obsługę, powinniśmy uzupełnić ofertę o alkohole.
Należy jednak pamiętać o kilku ważnych sprawach. Przede wszystkim najistotniejsze jest jedzenie, to właśnie dla niego ludzie przychodzą do naszego punktu, napoje są dopełnieniem miejsca. Dlatego alkoholowa oferta foodtruckowego baru powinna być prosta i łatwa w przygotowaniu, nie może absorbować zbyt dużo czasu. Idealnie sprawdza się prosecco (w portfolio Stock Polska jest Stock Prosecco Treviso oraz Stock Prosecco D.O.C. Rose), które szturmem wdarło się na nasz rynek. Jest lekkie, niskoalkoholowe, genialnie komponuje się właściwie z każdą kuchnią. Innym doskonałym pomysłem są koktajle z grupy highball, jak np. te proponowane na bazie bourbona Jim Beam oraz jego wersji smakowych. Połączenie alkoholu z wodą gazowaną, tonikiem lub piwem imbirowym podane na dużym lodzie z dodatkiem cytrusa to jest to, czego konsument w letnie dni oczekuje. Będzie to hit tego sezonu. Pamiętajmy jednak, że tego typu koktajle najlepiej smakują schłodzone, więc lód jest czymś nieodzownym. Do tego jeszcze należy posiadać w zapasie jednorazowe, biodegradowalne kubki, no i oczywiście koncesję alkoholową. I możemy działać!
MICHAŁ BŁASIAK – brand ambassador Monin, barista
W ciągu ostatnich kilku lat obserwujemy duży rozwój branży kawowej. Polacy chętnie i często sięgają po kubek kawy w drodze do szkoły, do pracy. Coraz częściej decydujemy się wyjść z domu, biura i swe kroki skierować do kawiarni. Firma Monin, widząc światowe trendy, wyszła naprzeciw oczekiwaniom klientów i stworzyła koncentrat kawy cold brew, macerowanej minimum 12 godzin na zimno. Koncentrat Monin Cold Brew jest produktem w 100% naturalnym, do produkcji którego wykorzystane są ziarna arabiki pochodzące z Kolumbii. Używając koncentratu Monin Cold Brew, pomijamy proces maceracji – rozrabiając koncentrat w proporcjach 1:4 z wodą otrzymujemy gotową kawę cold brew, którą możemy zaserwować w czystej postaci z lodem, lub stworzyć własne oryginalne receptury na zimne kawy.
RADOSŁAW MILEWSKI – regionalny menedżer Task Force HoReCa, Carlsberg Polska
Mobilna gastronomia daje możliwości sprzedaży piwa zarówno w puszce czy butelce, jak i lanego z opakowania typu KEG (beczka).
Oczywiście wstawienie lodówki i sprzedaż piwa w butelce lub puszce jest dużo prostsza i nie wymaga montażu specjalnej instalacji piwnej, ale ma swoje ograniczenia, jeżeli chodzi o ilość piwa, jakie możemy jednorazowo zmieścić w lodówkach i schłodzić. Temperatura serwowanego piwa jest bardzo ważna i wymagamy od naszych partnerów, aby było sprzedawane odpowiednio schłodzone. Montaż instalacji piwnej w food trucku daje nam możliwość zachowania wymaganej temperatury i sprzedaży piwa w nieograniczonej ilości. Bardzo ważnym aspektem będzie także obieg powietrza w food trucku. Podczas montażu instalacji piwnych musimy zadbać o kratki wentylacyjne. Schładzarka, która znajduje się zazwyczaj pod blatem sprzedażowym, musi mieć możliwość czerpania powietrza z zewnątrz, ponieważ w środku panuje przeważnie wysoka temperatura i uniemożliwia to odpowiednią wydajność urządzenia.
Artykuł ukazał się w „Food Service" 4/2021 nr 204.