Eksperci FTI Consulting podzieli dzień „przekąskowy” na pięć godzin: 8, 11, 14, 16 i 20. Co chcą wtedy zjeść konsumenci? Mniejsze porcje, ciekawe i zdrowe składniki, a do tego oczywiście świeże. I z jednej strony to nic nowego, bo o przekąszaniu słychać od kilku lat, ale z drugiej jednak i nowego, bo co innego gasić mniejszy czy większy głód pomiędzy tradycyjnym śniadaniem, obiadem i kolacją, a co innego po prostu świadomie przestawić się na pięć regularnych, zbalansowanych mniejszych dań. To już rewolucja. Producenci potrzebują przemyśleć portfolio pod kątem owych mniejszych, ale częstszych potrzeb. Upraszczając – zapakować mniej gramów. Ale właśnie – zapakować, a więc zmienić etykiety i opakowania. Handel potrzebuje z kolei te nowe pozycje wprowadzić na półki, które się nie rozciągną, więc trzeba zrezygnować z innej części oferty. Już po tych przykładowych działaniach widać, że będą to niemałe inwestycje. A do tego ów odświeżony asortyment warto zakomunikować. Czy to samo czeka HoReCa? Tak. I to nie są moje przeczucia, ale prognozy pojawiające się w branżowych raportach. Zatem chyba pozostaje mi powiedzieć: do jeszcze częstszego zobaczenia w restauracji! W końcu pięć posiłków zamiast trzech to potencjalnie więcej okazji do takich wizyt.
Felieton ukazał się w „Food Service" 9/2021 nr 208.