– Skupiamy się na żywności, opierając się na danych dostarczanych przez CMR. To dane z paragonów, czyli faktyczny obraz tego, co sprzedają sklepy w całej Polsce. CMR zbiera takie dane od tysięcy placówek, z mniejszych powierzchniowo sklepów i sieci skupiających takie sklepy - położonych blisko domów, w których robimy codzienne zakupy. Średnia cena produktów z koszyka zakupowego to dane zebrane z milionów paragonów, które codziennie spływają do nas ze sklepów małoformatowych.
W analizie uwzględniamy zarówno sklepy działające w małych miejscowościach, gdzie są często głównym miejscem zaopatrzenia, jak i te w większych miastach, gdzie klienci wpadają po zakupy impulsowe i uzupełniające. Informacje o cenach zbieramy w placówkach małego formatu, które działają w ramach sieci, ale także w sklepach niezależnych. Analizujemy dane o każdej transakcji dokonanej w tych placówkach, nie umkną nam zatem ani zakupy dokonywane w biegu po drodze, ani awaryjne zakupy spożywcze dokonywane w małym sklepie w niedzielę niehandlową czy awaryjne zakupy na pięć minut przed Wigilią. Prezentowane w koszyku zakupowym ceny dokładnie odzwierciedlają rzeczywistość, z jaką klienci stykają się codziennie przy półkach i ladach w sklepach małoformatowych – wyjaśnia Elżbieta Szarejko z CMR.W konstruowaniu koszyka bierzemy pod uwagę wiodącą markę danego produktu (w oparciu o statystyki popularności w strukturze sprzedaży), ceny są uśrednione dla kraju. Tam, gdzie takiej wiodącej marki nie uda się wyróżnić (jak w przypadku pieczywa, sprzedawanego lokalnie), porównujemy produkty o takich samych parametrach. Uwzględniamy też promocje, które czasem wyraźnie widać w zmianach poziomu cen.
Miesiące pełne promocji
To są i będą miesiące pełne promocji, bez nich nie będzie dało się sprzedawać – to mówią nam detaliści i branżowi eksperci. Faktyczny wzrost cen, które pokazujemy, jest już więc przez nie przyhamowany. Dla handlu i producentów oznacza to oczywiście rezygnację z części marży, ale i konieczność właściwego komunikowania o tych promocjach, by nie przechodziły niezauważone.
Dziś z tą komunikacją bywa różnie – przekreślona wyższa cena na wydrukowanej kartce A4 to zbyt mało, by zachęcić klienta do odwiedzin w sklepie. Można spodziewać się więc rosnącej roli gazetek promocyjnych, niekoniecznie papierowych i innych źródeł internetowych właśnie w tym kontekście, ale też różnych programów rabatowych czy lojalnościowych.
Olej królem podwyżek
Na wzrost wpływa sytuacja na globalnych rynkach. Ceny rzepaku od wielu miesięcy pozostają wysokie, na giełdach europejskich rzepak w ciągu roku podrożał o ponad 30 proc. To skutek m.in. suszy i słabszych zbiorów w Kanadzie, których nie równoważy produkcja z innych regionów świata. Ceny olejów roślinnych podbija też zwykle drożejąca ropa naftowa (biopaliwa).
Inne tłuszcze
Nie tylko olej podrożał. W górę istotnie poszły ceny także innego tłuszczu, mlecznego – masła. Kostka 200 gram kosztowała w październiku średnio 6,95 zł i to jest średnia cena uwzględniająca także promocje, które w przypadku tego produktu często się zdarzają (zwykle przy zakupie więcej niż jednej kostki). Jeszcze na początku tego roku, w lutym, za masło z naszego koszyka trzeba było zapłacić średnio 5,12 zł. Masło drożeje, bo produkcja mleka w krajach, które są największymi jego eksporterami, nie nadąża za zapotrzebowaniem.
Kanapka
Ser żółty podrożał o 10,8 proc., jajka o 16,1 proc., a jeśli na kanapkę zechcemy położyć jeszcze pomidora, to warto zauważyć, że kilogram jest o 9,2 proc. droższy niż przed rokiem.
Na osłodę
Zmian cen słodyczy w handlu należy spodziewać się od stycznia. Najwięksi gracze porozsyłali nowe cenniki, a widać w nich 10-cio a nawet 20% podwyżki. O ile jednak ceny wzrosną realnie na półkach, a więc i koszykach konsumentów zależy oczywiście od… promocji, które detaliści niewątpliwie wynegocjują z producentami, próbując w ten sposób przynajmniej na jakiś czas „podzielić” się podwyżkami. I te właśnie zmiany będziemy teraz co miesiąc pokazywać w naszym koszyku cen.
Kawa
– W listopadzie klienci sklepów małoformatowych płacili za kawę prawie tyle samo co przed rokiem, utrzymanie atrakcyjnych cen udało się jednak w dużej mierze dzięki promocjom. Po odsianiu transakcji dokonywanych po obniżonych, promocyjnych cenach, okazuje się, że za popularniejszy wariant kawy jest o kilka procent droższy niż przed rokiem. Wzrost cen kawy na giełdach towarowych nie przełożył się jeszcze zbyt mocno na ceny w sklepach, widać jednak już pierwsze oznaki zbliżających się podwyżek. Można się spodziewać, że w kolejnych miesiącach za opakowanie kawy, nawet w cenie promocyjnej, będzie trzeba zapłacić znacznie więcej niż obecnie – komentuje Elżbieta Szarejko z CMR.
Opracowanie: Maria Mazurek z gazeta.pl/Michalina Szczepańska/Elżbieta Szarejko