x

Przedwojennych kawiarni czar - kawowy rynek 20-lecia międzywojennego

Kategoria: Lifestyle - blog    15.06.2022

Wsiadamy do wehikułu czasu i przenosimy się w czasy 20-lecia międzywojennego, by sprawdzić, czy ówczesny rynek kawy i kawiarni w stolicy odbiegał znacznie od tego, który znamy obecnie. Kawową historię zbadał Bartosz Paluszkiewicz, barman i autor piszący o przedwojennej gastronomii.

Kawiarnia Instytutu Propagandy Sztuki w Warszawie, 1933 r. źródło: nac.gov.pl
Kawiarnia Instytutu Propagandy Sztuki w Warszawie, 1933 r. źródło: nac.gov.pl
Nie tak odległe czasy PRL-u kojarzą się powszechnie z kawą zaparzaną w najprostszy sposób – zmielone ziarna zalewano po prostu wrzątkiem, a taki napój mylnie zwano kawą po turecku. Kiedy jednak cofniemy się w bardziej odległe czasy międzywojnia, odkryjemy zaskakujący fakt, że przed Polską Ludową znano bardziej nowoczesne technologie parzenia kawy.Zasiadając przy małym okrągłym stoliku w warszawskiej Caffe Italia w 1930 r., mogliśmy wybrać kilka rodzajów kaw przygotowywanych na bieżąco w ekspresach przelewowych oraz ekspresach ciśnieniowych…

KAWIARNIE JAK GRZYBY PO DESZCZU
Historia polskich kawiarni sięga XVIII w., kiedy to w 1724 r. w okolicach Ogrodu Saskiego w Warszawie otwarto pierwszy taki przybytek na ziemiach polskich. 100 lat później, w 1822 r., stolica miała już 90 kawiarni, a w bogatych dworach pojawiła się postać kawiarek, czyli pań, które zajmowały się odpowiednim przyrządzeniem kawy. Określenie to zresztą funkcjonowało także w 20-leciu międzywojennym, kawiarkami nazywano obsługujące ekspresy pracownice kawiarni i cukierni. Ta nomenklatura przetrwała do wybuchu II wojny światowej.

Rozkwit kawiarni przypadł na II połowę XIX w., a w okresie międzywojennym ich dobra passa była kontynuowana. W 1909 r. w Warszawie działało 180 kawiarni („Adresy Warszawy”, 1909) i w ciągu około dziesięciu lat ich liczba wzrosła ponad dwukrotnie – po I wojnie światowej w 1920 r. w stolicy funkcjonowało już aż 406 kawiarni (według informacji z „Księgi Adresowej Warszawy”). Po kolejnych dziesięciu latach liczba cukierni, kawiarni i mleczarni wynosiła ponad 420 punktów („Książka informacyjno-adresowa. Cała Warszawa”, 1930).

Cennik z Cukierni Bliklego, 1933 r. źródło: polona.pl
Cennik z Cukierni Bliklego, 1933 r. źródło: polona.pl
KOSZTOWNA PRZYJEMNOŚĆ
Zarówno w XIX w., jak i czasach II RP na wizytę w kawiarni nie każdy mógł sobie jednak pozwolić. Dla przedwojennych mieszkańców stolicy mała czarna była produktem stosunkowo drogim, a w cenie kawowego napoju można było na początku lat 30. zjeść dwudaniowy obiad.Nas ceny przedwojennych kaw mogą bawić – espresso kosztowało 70 gr, cappuccino 80 gr. Na niezwykle popularną czarną kawę w szklance należało wysupłać 70 gr, a za połowę szklanki – 50 gr. Ta ostatnia opcja stała się liderką napojów kawowych w okresie kryzysu gospodarczego 1929-1935. Pół czarnej, ale z mlekiem kosztowało już 70 gr.

IMPORT: ZACZĘŁO SIĘ OD WIEDNIA
Warto pamiętać, że z kawą nasi rodacy zetknęli się wcześniej. Docierała ona na teren naszego kraju dzięki wschodnim kupcom już w XVII w., jednak nie była wówczas uznawana za smaczny rarytas.
Ważną postacią w kawowej historii jest Jerzy Kulczycki, którego można uznać za patrona kawiarni. Brał on udział w osławionej Bitwie Wiedeńskiej w 1683 r. i za swą heroiczną postawę oraz pomoc w trakcie odsieczy został nagrodzony przez króla Jana III Sobieskiego workami z kawą, które znaleziono w zdobytym tureckim obozowisku. Kulczycki prezent wykorzystał i założył w Wiedniu pierwszą kawiarnię, w której serwował kawę słodzoną miodem, cukrem, a następnie z dodatkiem mleka.Ziarna kawy początkowo dostarczane były do Polski pod zaborami głównie drogą morską przez Gdańsk oraz trasą lądową, m.in. z Berlina czy Wiednia. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. i uruchomieniu portu w Gdyni większość dostaw morskich przechodziła przez nabrzeża gdyńskie. Kawę sprowadzano z kilku krajów, najwięcej z Brazylii, Kostaryki, Gwatemali i Salwadoru.

Cennik kawiarni Café George, 1932 r. źródło: polona.pl
Cennik kawiarni Café George, 1932 r. źródło: polona.pl
Uśredniając, między 1925 a 1939 r. dostarczano do Polski 8 tys. ton ziaren kawy rocznie („Przegląd Rynku Spożywczo-WinnoKolonialnego”, grudzień 1931; dane te potwierdzają również ówczesne roczniki statystyczne). Importem zajmowały się dziesiątki większych i mniejszych firm. W 1937 r. wydano łącznie 1813 pozwoleń na sprowadzenie kawy do Polski. Był to trudny, ale opłacalny biznes. W listopadzie 1932 r. powołano do życia Polską Centralę Importu Kawy, która miała za zadanie skonsolidować i scentralizować import kawy. Chodziło głównie o Brazylię, z której w latach 1927-1934 sprowadzono ponad 31 mln kg kawowych ziaren o wartości ponad 76 mln zł (dane z publikacji Michała Czarnota-Bojarskiego „Stosunki handlowe polsko-brazylijskie”, 1934). Również w 1932 r. założono Ogólnopolskie Zrzeszenie Importerów Kawy.

WOKÓŁ KAWY: PALARNIE, SKLEPY I PRODUKCJA
Od sprowadzonego z Ameryki Południowej ziarna do podawanej w kawiarniach gorącej kawy z mlekiem droga jednak była jeszcze daleka. Większość dostarczanej do przedwojennej Polski kawy miała postać surowych ziaren, a te należało wypalić w palarniach, czyli wyspecjalizowanych miejscach z nowoczesnymi piecami.

W Warszawie pierwszą profesjonalną palarnię kawy założył w 1882 r. Tadeusz Tarasiewicz, twórca najpopularniejszej wówczas marki kaw Pluton. W 1930 r. w stolicy działało już 17 palarni i składów kawy takich firm jak Pluton, Stawinkol, Julius Meinl czy Holenderska Składnica Kawy.Wypalone ziarna sprzedawano w składach oraz w sklepach kolonialnych. Kupowali je nie tylko właściciele kawiarni, ale także klienci detaliczni, bo kawę można było łatwo przygotować w domu – wystarczyło posiadać młynek i kawiarkę. Wokół kawy powstawał cały biznes. Równolegle do palarni i kawiarni rozwijały się przedsiębiorstwa produkujące piece do wypalania ziaren czy ekspresy ciśnieniowe. Warszawskie firmy wytwarzające wyroby metalowe poszerzały swoją ofertę o akcesoria kawowe.

Telefoniczne randki w Café George, 1932 r. źródło: nac.gov.pl
Telefoniczne randki w Café George, 1932 r. źródło: nac.gov.pl
CAFÉ ADRIA I INNE SŁYNNE PRZYBYTKI
W międzywojniu kawa stawała się coraz bardziej popularna. Z biegiem lat kawiarnie się zmieniały – z małych, niekiedy obskurnych lokalików, przeistoczyły się w najmodniejsze miejsca w Warszawie, w których należało się pokazywać. Bywali w nich literaci, artyści, aktorzy, oficerowie wojska, politycy. Napędzali oni kawiarniom tzw. publiczność, czyli gości z ulicy, którzy chcieli zerknąć na swoich idoli.

Wśród najpopularniejszych stołecznych kawiarni przodowała Café Adria przy Moniuszki 10, która stanowiła połączenie kawiarni, cukierni, koktajlbaru i dancingu. Na parterze można było wypić kawę w towarzystwie fontanny, bogatej roślinności i żywych kolorowych papug. Do dyspozycji gości było ponad 100 tytułów prasy polskiej i zagranicznej.
W 1932 r. na rogu Dąbrowskiego i Kredytowej otwarto Café George, która jako pierwsza w Polsce wprowadziła telefoniczne szybkie randki. Na 40 stolikach ustawiono telefony, z których można było rozmawiać między tymi stolikami. Popijając kawę lub herbatę, nawiązywano nowe znajomości.

Kawowe menu Café George obejmowało m.in.kawę z kawałkami czekolady i bitą śmietaną, czyli kawę po wiedeńsku za 1,35 zł i espresso za 2 zł. Dla porównania – w tym samym lokalu cena pączka wynosiła 30 gr, a porcja jajecznicy na maśle – 1,50 zł. Lokal upadł po kilku miesiącach. Przegrał z kryzysem gospodarczym, podczas którego wiele kawiarni dla uatrakcyjnienia oferty postawiło na występy artystyczne. W trakcie koncertów obowiązywał inny cennik na wyroby kawiarniane. Ceny podnoszono o 15-30 gr, a w menu widniały dwie kolumny liczb – koszt napoju przy muzyce i bez niej. Słynne były też przedwojenne kawiarnie w hotelach klasy europejskiej, takich jak Bristol i Europejski. Zagłębie kawiarniane stanowiły ulice Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście i Marszałkowska.

Reklama firmy Pluton, lata 30. XX w. źródło: polska.org.pl
Reklama firmy Pluton, lata 30. XX w. źródło: polska.org.pl
Z LIKIEREM, MROŻONA I DO CIASTKA
Statystyczny Polak w 1929 r. spożywał 300 g kawy. Słodzono ją cukrem, ale lubiane było też połączenie czarnego, gorzkiego naparu z kieliszkiem słodkiego likieru.Kawa służyła zresztą także jako baza do napojów alkoholowych. Legendarny Mazagran był kombinacją filiżanki naparu i alkoholu z lodem oraz odrobiną cukru. Pijały go głównie eleganckie panie w letnich ogródkach kawiarnianych. Popularna była także kawa w postaci mrożonej.

Do małej czarnej można było zamówić różnego rodzaju ciastka i wypieki czy kanapki, np. bułkę z szynką, bo ówczesne kawiarnie i cukiernie oprócz słodkości w ofercie miały także drobne przekąski.Na koniec warto dodać, że kawę serwowano również w restauracjach, jednak to kawiarnie były ulubionymi miejscami spotkań przy małej czarnej. Tak jak obecnie.

Autor: Bartosz Paluszkiewicz (barman, autor strony na FB "Przedwojenne Restauracje, Bary i Kawiarnie" oraz książki o przedwojennej warszawskiej gastronomii, która ukaże się latem) 

Autor tekstu: ( red. )

Zobacz także

Adam Chrząstowski: Poznań doceniony

W rodzimym światku gastronomicznym zapanowała ostatnio euforia. Ożył temat polskich restauracji w przewodniku Michelin.

Tomasz Źródłowski: Wino jest w porządku, ale... whisky jest szybsza

"Wine is fine, but whiskey’s quicker Suicide is slow with liqueur Take a bottle, drown your sorrows Then it floods away tomorrows" Ozzy Osbourne

Maciej Nowaczyk: W polskim winiarstwie najlepsze jeszcze przed nami

"The best is yet to come" - tytuł utworu Franka Sinatry chyba najlepiej oddaje prognozy dotyczące przyszłości branży winiarskiej w Polsce. Oby się spełniły!

Szef bez butów chodzi? Szef kuchni Przemysław Kaczmarek o tym, jak jadają kucharze

- Parafrazując znane przysłowie, chcę opisać zjawisko, które jest charakterystyczne dla naszej branży. Jak jadają szefowe i szefowie kuchni? Zazwyczaj szybko, na stojąco, nieregularnie i dość przypadkowo... - pisze Przemysław Kaczmarek, regionalny szef kuchni Unilever Food Solutions Polska.

Adam Chrząstowski: Małżeństwo z rozsądku

Jestem ciekaw, czy dobrze wam się kojarzy powyższy tytuł? Jedni powiedzą - jeśli związek, to tylko z miłości. Inni, że poważna decyzja podjęta na chłodno, bez emocji, lepiej rokuje, i to właśnie nazywamy rozsądkiem.

Agata Noszczyk: Nie próbuję być na sto procent "stąd"

Czwartek, wczesne popołudnie. Do restauracji wchodzi Pan Janusz, przywozi jak co tydzień ziemniaki,cebulę i buraki. Jego syn dźwiga worek marchewki, a w drugiej ręce niesie pęk porów. Przemarznięte, ale biorę.

Inne kategorie

Podcasty

Kryzys 2.0. Restauratorka Alicja Than o optymalizacji kosztów biznesu gastronomicznego [PODCAST]

W jaki sposób optymalizować koszty prowadzenia biznesu gastronomicznego w obliczu rosnącej inflacji oraz jak przetrwać na rynku, nie tracąc klientów i nie rezygnując z jakości - rozmawiamy o tym z Alicją Than, właścicielką lokali Izumi Sushi, Kago, Kiseki, Omakase, Matcha Bistro & Bar w Warszawie.
wicej

Video

Ruch to zdrowie, ale pamiętaj o bezpieczeństwie
Zespół stresu pourazowego – jak zadbać o swoją przyszłość ?
Społeczna odpowiedzialność – myśl o innych
Techniki relaksacji – jak się zregenerować?
Obniżenie nastroju – zrób nowy plan
Lęk przed utratą pracy – jak sobie z nim poradzić?
Konflikty w rodzinie – jak do nich nie dopuścić?
Kontrola – jak jej nie stracić ?
więcej