Nie tak odległe czasy PRL-u kojarzą się powszechnie z kawą zaparzaną w najprostszy sposób – zmielone ziarna zalewano po prostu wrzątkiem, a taki napój mylnie zwano kawą po turecku. Kiedy jednak cofniemy się w bardziej odległe czasy międzywojnia, odkryjemy zaskakujący fakt, że przed Polską Ludową znano bardziej nowoczesne technologie parzenia kawy.Zasiadając przy małym okrągłym stoliku w warszawskiej Caffe Italia w 1930 r., mogliśmy wybrać kilka rodzajów kaw przygotowywanych na bieżąco w ekspresach przelewowych oraz ekspresach ciśnieniowych…
KAWIARNIE JAK GRZYBY PO DESZCZU
Historia polskich kawiarni sięga XVIII w., kiedy to w 1724 r. w okolicach Ogrodu Saskiego w Warszawie otwarto pierwszy taki przybytek na ziemiach polskich. 100 lat później, w 1822 r., stolica miała już 90 kawiarni, a w bogatych dworach pojawiła się postać kawiarek, czyli pań, które zajmowały się odpowiednim przyrządzeniem kawy. Określenie to zresztą funkcjonowało także w 20-leciu międzywojennym, kawiarkami nazywano obsługujące ekspresy pracownice kawiarni i cukierni. Ta nomenklatura przetrwała do wybuchu II wojny światowej.
Rozkwit kawiarni przypadł na II połowę XIX w., a w okresie międzywojennym ich dobra passa była kontynuowana. W 1909 r. w Warszawie działało 180 kawiarni („Adresy Warszawy”, 1909) i w ciągu około dziesięciu lat ich liczba wzrosła ponad dwukrotnie – po I wojnie światowej w 1920 r. w stolicy funkcjonowało już aż 406 kawiarni (według informacji z „Księgi Adresowej Warszawy”). Po kolejnych dziesięciu latach liczba cukierni, kawiarni i mleczarni wynosiła ponad 420 punktów („Książka informacyjno-adresowa. Cała Warszawa”, 1930).
KOSZTOWNA PRZYJEMNOŚĆ
Zarówno w XIX w., jak i czasach II RP na wizytę w kawiarni nie każdy mógł sobie jednak pozwolić. Dla przedwojennych mieszkańców stolicy mała czarna była produktem stosunkowo drogim, a w cenie kawowego napoju można było na początku lat 30. zjeść dwudaniowy obiad.Nas ceny przedwojennych kaw mogą bawić – espresso kosztowało 70 gr, cappuccino 80 gr. Na niezwykle popularną czarną kawę w szklance należało wysupłać 70 gr, a za połowę szklanki – 50 gr. Ta ostatnia opcja stała się liderką napojów kawowych w okresie kryzysu gospodarczego 1929-1935. Pół czarnej, ale z mlekiem kosztowało już 70 gr.
IMPORT: ZACZĘŁO SIĘ OD WIEDNIA
Warto pamiętać, że z kawą nasi rodacy zetknęli się wcześniej. Docierała ona na teren naszego kraju dzięki wschodnim kupcom już w XVII w., jednak nie była wówczas uznawana za smaczny rarytas.
Ważną postacią w kawowej historii jest Jerzy Kulczycki, którego można uznać za patrona kawiarni. Brał on udział w osławionej Bitwie Wiedeńskiej w 1683 r. i za swą heroiczną postawę oraz pomoc w trakcie odsieczy został nagrodzony przez króla Jana III Sobieskiego workami z kawą, które znaleziono w zdobytym tureckim obozowisku. Kulczycki prezent wykorzystał i założył w Wiedniu pierwszą kawiarnię, w której serwował kawę słodzoną miodem, cukrem, a następnie z dodatkiem mleka.Ziarna kawy początkowo dostarczane były do Polski pod zaborami głównie drogą morską przez Gdańsk oraz trasą lądową, m.in. z Berlina czy Wiednia. Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. i uruchomieniu portu w Gdyni większość dostaw morskich przechodziła przez nabrzeża gdyńskie. Kawę sprowadzano z kilku krajów, najwięcej z Brazylii, Kostaryki, Gwatemali i Salwadoru.
WOKÓŁ KAWY: PALARNIE, SKLEPY I PRODUKCJA
Od sprowadzonego z Ameryki Południowej ziarna do podawanej w kawiarniach gorącej kawy z mlekiem droga jednak była jeszcze daleka. Większość dostarczanej do przedwojennej Polski kawy miała postać surowych ziaren, a te należało wypalić w palarniach, czyli wyspecjalizowanych miejscach z nowoczesnymi piecami.
W Warszawie pierwszą profesjonalną palarnię kawy założył w 1882 r. Tadeusz Tarasiewicz, twórca najpopularniejszej wówczas marki kaw Pluton. W 1930 r. w stolicy działało już 17 palarni i składów kawy takich firm jak Pluton, Stawinkol, Julius Meinl czy Holenderska Składnica Kawy.Wypalone ziarna sprzedawano w składach oraz w sklepach kolonialnych. Kupowali je nie tylko właściciele kawiarni, ale także klienci detaliczni, bo kawę można było łatwo przygotować w domu – wystarczyło posiadać młynek i kawiarkę. Wokół kawy powstawał cały biznes. Równolegle do palarni i kawiarni rozwijały się przedsiębiorstwa produkujące piece do wypalania ziaren czy ekspresy ciśnieniowe. Warszawskie firmy wytwarzające wyroby metalowe poszerzały swoją ofertę o akcesoria kawowe.
CAFÉ ADRIA I INNE SŁYNNE PRZYBYTKI
W międzywojniu kawa stawała się coraz bardziej popularna. Z biegiem lat kawiarnie się zmieniały – z małych, niekiedy obskurnych lokalików, przeistoczyły się w najmodniejsze miejsca w Warszawie, w których należało się pokazywać. Bywali w nich literaci, artyści, aktorzy, oficerowie wojska, politycy. Napędzali oni kawiarniom tzw. publiczność, czyli gości z ulicy, którzy chcieli zerknąć na swoich idoli.
Wśród najpopularniejszych stołecznych kawiarni przodowała Café Adria przy Moniuszki 10, która stanowiła połączenie kawiarni, cukierni, koktajlbaru i dancingu. Na parterze można było wypić kawę w towarzystwie fontanny, bogatej roślinności i żywych kolorowych papug. Do dyspozycji gości było ponad 100 tytułów prasy polskiej i zagranicznej.
W 1932 r. na rogu Dąbrowskiego i Kredytowej otwarto Café George, która jako pierwsza w Polsce wprowadziła telefoniczne szybkie randki. Na 40 stolikach ustawiono telefony, z których można było rozmawiać między tymi stolikami. Popijając kawę lub herbatę, nawiązywano nowe znajomości.
Kawowe menu Café George obejmowało m.in.kawę z kawałkami czekolady i bitą śmietaną, czyli kawę po wiedeńsku za 1,35 zł i espresso za 2 zł. Dla porównania – w tym samym lokalu cena pączka wynosiła 30 gr, a porcja jajecznicy na maśle – 1,50 zł. Lokal upadł po kilku miesiącach. Przegrał z kryzysem gospodarczym, podczas którego wiele kawiarni dla uatrakcyjnienia oferty postawiło na występy artystyczne. W trakcie koncertów obowiązywał inny cennik na wyroby kawiarniane. Ceny podnoszono o 15-30 gr, a w menu widniały dwie kolumny liczb – koszt napoju przy muzyce i bez niej. Słynne były też przedwojenne kawiarnie w hotelach klasy europejskiej, takich jak Bristol i Europejski. Zagłębie kawiarniane stanowiły ulice Nowy Świat, Krakowskie Przedmieście i Marszałkowska.
Z LIKIEREM, MROŻONA I DO CIASTKA
Statystyczny Polak w 1929 r. spożywał 300 g kawy. Słodzono ją cukrem, ale lubiane było też połączenie czarnego, gorzkiego naparu z kieliszkiem słodkiego likieru.Kawa służyła zresztą także jako baza do napojów alkoholowych. Legendarny Mazagran był kombinacją filiżanki naparu i alkoholu z lodem oraz odrobiną cukru. Pijały go głównie eleganckie panie w letnich ogródkach kawiarnianych. Popularna była także kawa w postaci mrożonej.
Do małej czarnej można było zamówić różnego rodzaju ciastka i wypieki czy kanapki, np. bułkę z szynką, bo ówczesne kawiarnie i cukiernie oprócz słodkości w ofercie miały także drobne przekąski.Na koniec warto dodać, że kawę serwowano również w restauracjach, jednak to kawiarnie były ulubionymi miejscami spotkań przy małej czarnej. Tak jak obecnie.
Autor: Bartosz Paluszkiewicz (barman, autor strony na FB "Przedwojenne Restauracje, Bary i Kawiarnie" oraz książki o przedwojennej warszawskiej gastronomii, która ukaże się latem)