Tymczasem jesteśmy jeszcze daleko od tej utopijnej wizji. Choć niektóre kawiarnie dosłownie surfują na fali roślinnego trendu, inne pozostają mocno w tyle. Oferowanie jedynie mleka sojowego za dopłatę to usilne tkwienie w 2010 r. W tamtym czasie faktycznie było wiele argumentów za takim podejściem do oczekiwań jeszcze skromnej społeczności. Wyższe ceny produktów, ich mniejsza dostępność i wybór, a nawet mniej ciekawe walory smakowe przy relatywnie niskiej sprzedaży nieraz generowały straty. Jednak żaden z tych argumentów nie obowiązuje w 2022 r.
Konsumenci wybierający kawę z mlekiem roślinnym stanowią już istotną grupę – w większych miastach generującą nawet 25% zamówień na kawy mleczne. Kluczowe jest więc, aby przestać patrzeć na napoje roślinne jako opcję dla wegan. Jest to pełnoprawny produkt, wybierany nawet przez co czwartego konsumenta z przeróżnych powodów: środowiskowych, zdrowotnych, ideologicznych, ale także smakowych. Tak, smakowych! Bo kawa z mlekiem roślinnym powinna być smaczna! Obecnie w Polsce dostępnych jest kilkaset różnych napojów roślinnych wytwarzanych z kilkunastu surowców (w tym orzechów, zbóż i strączków), więc dopasowanie produktu zarówno pod względem funkcjonalności, jak i smaku nie stanowi problemu.
Warto też zwrócić uwagę na nową kategorię napojów roślinnych – produktów mlekopodobnych. O ile napój sojowy czy migdałowy nijak nie przypomina w smaku mleka krowiego, a jedynie pełni podobną funkcję w napoju kawowym, o tyle nowością na rynku są produkty, które celują w upodobnienie się do mleka krowiego dzięki zastosowaniu mieszanek różnych surowców i dodatków. Po drugiej stronie skali będą zaś produkty zupełnie niepodobne do mleka, ale urozmaicające smak kawy, np. kokosowe, laskowe lub pistacjowe. Z tego trendu korzystają nawet sieciowe kawiarnie, tworząc specjalne sezonowe menu, którym przyciągają szeroką grupę klientów, bazując jedynie na ciekawym smaku. Takie pistacjowe latte jest więc wegańskie przy okazji, roślinność nie jest jego główną cechą, co powoduje, że stanowi atrakcyjny wybór dla wszystkich klientów.
Choć zdecydowana większość kawiarni deklaruje, że sprzedaje coraz więcej kawy na mleku roślinnym, to polityka wobec dopłat jest bardzo zróżnicowana. Dobrze obrazują to sieciówki – McDonald’s od kilku lat oferuje napój sojowy bez dopłaty, Green Cafe Nero ma do wyboru napój sojowy bez dopłaty, ale owsiany i kokosowy z dopłatą 2,90 zł, a Starbucks, mimo wielokrotnych nacisków konsumentów, wciąż pobiera opłaty za wszystkie opcje (w kwietniu na czele kampanii przeciwko dopłatom stanął nawet Paul McCartney, pisząc otwarty list do prezesa Starbucksa).
Skoro zarówno dostępność produktów, jak i liczba klientów się zwiększyły, to zdaje się, że na drodze do zniesienia dopłat główną barierą są wciąż czynniki ekonomiczne. Cena napoju roślinnego waha się od niecałych 5 zł do nawet kilkunastu za litr w przypadku niszowych pozycji. Wiodące na rynku marki można w ofercie hurtowej kupić za około 7-8 zł za litr – to wciąż dwa razy więcej niż popularne mleko krowie. Nie przekłada się to jednak bezpośrednio na dopłatę, bo beverage cost napoju uwzględnia już koszt mleka krowiego, a więc kawa z dwukrotnie droższym napojem roślinnym powiększa koszt produkcji o około 50 gr. Narzucenie marży na całość daje dopłatę 2-3 zł, ale przecież można też zostawić dopłatę na poziomie realnego kosztu 0,50-1 zł. Kawiarnie, którym zależy na grupie konsumentów preferujących produkty roślinne, decydują się pokryć ten dodatkowy koszt. Można go potraktować dokładnie tak samo jak cukier, mieszadełka, kubek na wynos z wieczkiem czy tekturowe nosidełka, które rozdajemy klientom bezpłatnie, a które potrafią wygenerować zbliżone nakłady, ponadto ponoszone znacznie częściej.
Mam nadzieję, że coraz więcej kawiarni będzie decydować się na tę ostatnią opcję, zauważając dodatkowe benefity w postaci coraz liczniejszej grupy klientów. Być może dzięki temu koszt napojów roślinnych w Polsce spadnie i przybliży się do zachodniego, bardziej przystępnego poziomu. Tymczasem zadbajmy o smaczne kawy roślinne i czerpmy z tego trendu, zamiast go ograniczać.
Autorka: Karolina Kosno (właścicielka Heresy, prezeska Fundacji All Good wspierającej farmerów kawy, od dziesięciu lat działająca w branży kawowej)