- Raut Rano i Wieczorem to lokal na warszawskim Bemowie wpisujący się w coraz bardziej wyraźny trend lokalnych, „osiedlowych” miejsc, które oferują swoim gościom nie tylko piwo i pizzę, ale także naturalne wino, kawę typu speciality czy autorskie koktajle. Fot. Przemysław Ziemichód
Jego właściciele, Bartosz Koperek i Dominik Hernik postawili na lokalność, chcą stworzyć miejsce przede wszystkim dla bemowskiej społeczności. Jednak zarówno menu, jak i koncepcja lokalu mocno odbiegają od tego, co moglibyśmy nazwać osiedlową restauracją.
Inspiracje z podróży
Raut Rano i Wieczorem to – zgodnie z nazwą – miejsce, w którym można zacząć dzień od porannej kawy, a zakończyć go na wieczornym koktajlu. Choć w pierwszym miesiącu działalności Raut dał się poznać mieszkańcom przede wszystkim jako lokal ze śniadaniami, jego karta nie ogranicza się jedynie do tego rodzaju dań. Dzieli się na dwie zasadnicze części: Raut Rano (menu śniadaniowe) oraz Raut wieczorem.
Dania, w większości wegańsko-wegetariańskie, stanowią mieszankę inspiracji przywiezionych z zagranicznych podróży oraz doświadczenia cateringowego właścicieli.
– Bardzo dużo podróżujemy. Przynajmniej kilka razy w roku gdzieś wyjeżdżaliśmy. Obaj jesteśmy zakochani we Włoszech. Staramy się tam jeździć regularnie, poznawać kulturę. Poza tym karta inspirowana jest takimi krajami jak Portugalia, Hiszpania, Izrael – mówi Bartosz Koperek.
Na śniadanie
Wśród pozycji śniadaniowych znajdziemy owsiankę z owocami („Owsiane tajemnicą”), szakszukę, tosty z jajkami i awokado, kanapkę z chrupiącym tofu, kimchi i marynowaną marchewką oraz jajko w koszulce z guacamole, marynowanymi pomidorkami podawane na bułce brioche własnego wypieku.
Do śniadania wypić można m.in. kawę przelewową, latem w ofercie pojawić się mają także espresso tonic, cold brew (również na bazie herbaty) oraz shakerato, czyli espresso zmiksowane z lodami i dodatkami.
Słodkie gruchanie i zapiekapuś
W menu wieczornym znajdują się z kolei niezwykle popularne ostatnio „talerzyki”, a więc dania zamawiane z myślą o tym, by dzielić się nimi w obszerniejszym gronie. Większość z nich to pozycje wegańskie i wegetariańskie, choć Raut nie jest miejscem z kuchnią wyłącznie roślinną.
– Wolałbym, aby karta była zupełnie bezmięsna, ale chcemy zobaczyć, jak będą reagować goście. Nie jemy mięsa i bliżej nam do tego, by go nie serwować w lokalu. Aczkolwiek, podajemy rostbef i klienci mówią, że jest bardzo smaczny – wyjaśnia Dominik Hernik.
Potrawy opierają się w dużej mierze na produktach od lokalnych dostawców, co również jest częścią filozofii Rautu. W menu znajdziemy gruszki zapiekane z gorgonzolą („Słodkie gruchanie”), kapustę z sosem tzatziki zapiekaną z czarną soczewicą („Zapiekapuś”) czy krążki pora z mozzarellą („Food por”). Nieoczywiste nazwy dań również stanowią strategię lokalu.
– Długo siedzieliśmy wymyślając nazwy w menu. Nie są oczywiste, bo mają zachęcać naszych gości do tego, by nawiązać relację, porozmawiać z nami, dopytać się o to, co jest w daniach. Chętnie opowiadamy o potrawach, skąd się wzięły, dlaczego znalazły się w naszej karcie – mówi Bartosz Koperek.
Wino (prawie) lokalne
W menu dostępne są także alkohole reprezentowane przez piwa rzemieślnicze, naturalne wina od Rascal Naturals oraz lekkie koktajle na bazie m.in. prosecco. Z czasem również i ta część karty lokalu ma stać się bardziej lokalna.
– Nie od razu Rzym zbudowano – śmieje się Bartosz Koperek. I dodaje: Mamy wina włoskie i słoweńskie, koncesje otrzymaliśmy dopiero w zeszłym tygodniu, więc na razie posiłkujemy się dystrybutorami, docelowo chcemy sami pozyskiwać kontakty do mniejszych winiarni.
Miejsce przełamujące bariery
Raut nie jest więc jedynie osiedlowym barem, do którego przychodzi się tylko dlatego, że jest blisko. W zamyśle właścicieli miejsce to ma integrować lokalną społeczność i skracać dystans między okolicznymi mieszkańcami.
– Chcemy zrywać bariery między nami a gośćmi, którzy do nas przychodzą. Nawiązywać relacje, zaprzyjaźniać się. Będziemy tworzyć miejsce, w którym ludzie będą się poznawać, takie, które będzie zrzeszać lokalną społeczność – tłumaczy Dominik Hernik.
Właściciele zachęcają, by do bemowskiego lokalu przychodzić ze swoim pupilem, a o tym, że jest to miejsce przyjazne zwierzakom informuje m.in. neon „hau are you psijacielu?” na jednej ze ścian. Wszystko to sprawia, że Raut Rano i Wieczorem nie jest jedynie osiedlową kawiarnią na piwo i sernik, odwiedzaną, bo nie ma innej alternatywy w okolicy .
Miejsce to doskonale wpisuje się w popularny termin lokalizmu, który do tej pory ograniczał się do bazowania na regionalnej kuchni polskiej oraz korzystania z produktów od lokalnych, często zaprzyjaźnionych dostawców. Raut do tej definicji dodaje jeszcze jeden element – działania przede wszystkim z myślą o lokalnych mieszkańcach.