- Od 1 czerwca Hummus Amamamusi przestanie działać pod kierownictwem Katarzyny Pilitowskiej i Bartłomieja Sudera. Fot. Facebook.com
Aby otrzymać subwencję należało wykazać, że dochód lokalu w ciągu trzech miesięcy spadł średnio o 30%. Niestety, okazało się, że właściciele Hummusu przekroczyli próg o 4%. Oznacza to, że muszą zwrócić przyznane środki.
Nie pomogła pomoc
- Nie jesteśmy w stanie spłacić tak olbrzymiego długu. Zorganizowaliśmy zbiórkę i dzięki pomocy naszych wspaniałych gości udało nam się oddać ponad połowę, ale wciąż pozostało nam do spłaty ok. 120 tysięcy złotych. Nie pomógł też lawinowy wzrost kosztów tak małego biznesu jak nasz. To większe rachunki za prąd czy gaz, ale też wysokie koszty utrzymania pracowników, którzy u nas zawsze pracowali na umowę o pracę - mówi Katarzyna Pilitowska.
Pilitowska i Suder próbowali ratować Hummus Amamamusi wszelkimi możliwymi sposobami. Zorganizowali zbiórkę, ale także skrócili godziny otwarcia czy zmniejszyli ilość opcji w menu. Drugi lokal, Ranny Ptaszek, prowadzony przez Katarzynę Pilitowską i jej córkę Zofię działa normalnie.
Miejsce z miejską legendą
Pierwsze hummusy w lokalu zaserwowano w 2002 roku. Katarzyna i Bartłomiej wcześniej sprzedawali hummus znajomym. Dzięki poczcie pantoflowej klientów stale przybywało.
- To już miejska legenda - śmieje się Pilitowska. - Sprzedawaliśmy hummus przez domofon, w naszym prywatnym mieszkaniu. Przez pierwsze dwa lata działalności Hummus Amamamusi sami staliśmy za barem, nie mieliśmy żadnych pracowników. Myślę, że to też przyczyniło się do sukcesu tego miejsca. Chcieliśmy rozmawiać z gośćmi, skracać dystans między osobami, które robią jedzenie a tymi, którzy je spożywają. Pod wieloma względami byliśmy prekursorami - dodaje.
Koniec to nowy początek
Aktualnie właściciele szukają osób zainteresowanych kupnem Hummus Amamamusi. Na sprzedaż jest nie tylko lokal, ale i know how oraz sama marka.
- Miejsce jest świetne. Udało nam się stworzyć społeczność wokół Hummus Amamamusi, między innymi przez to, że zawsze angażowaliśmy się w inicjatywy miejskie i społeczne. Nigdy nie oszczędzaliśmy też na składnikach, korzystaliśmy z najlepszej cieciorki czy oliwy. Zainwestowaliśmy w najlepszy sprzęt, który odpowiadał za bardzo kremową konsystencję hummusu. Decyzja o zamknięciu jest bardzo bolesna, ale dla kogoś nasz koniec może być nowym początkiem - podkreśla Katarzyna Pilitowska.