Miejsca

Cudo Vegan Sushi - wegańskie sushi w Poznaniu

W Poznaniu zdarzył się cud. A raczej Cudo - pierwszy w mieście lokal serwujący wyłącznie wegańskie sushi. Kolejne miejsca pod szyldem marki pojawiły się we Wrocławiu i w Warszawie. O tym, jak tworzy się Cuda, rozmawiamy z właścicielami sieci - Mateuszem Kędzierskim i Orsonem Hejnowiczem.
Podziel się
„FS”: Skąd pomysł na Cudo Vegan Sushi i kto jest jego twórcą? 
CUDO VEGAN SUSHI: Twórcami Cuda jesteśmy my, czyli Mateusz Kędzierski, Orson Hejnowicz oraz Mateusz Łuczyński. Pomysł narodził się w naszych głowach już dawno. Zawsze byliśmy wielkimi fanami formy sushi, jednocześnie rosło w nas zainteresowanie kuchnią roślinną. W Polsce, oprócz Warszawy, nie było miejsca z wystarczająco fajnie podanym wegańskim sushi. Dlatego postanowiliśmy stworzyć je sami. Stroną kulinarną zajął się Orson, dzięki czemu pomysł nabrał właściwych kształtów. Pierwszy lokal powstał na poznańskiej Wildzie, czyli miejscu, które było raczej restauracyjną pustynią. Nasz mały, kolorowy wegański koncept pięknie się przyjął i razem z sąsiadującą pizzerią Przyjemność Mateusza Łuczyńskiego stworzyliśmy sympatyczny gastronomiczny kącik. 

Część osób, w tym sushi masterzy, uważa, że wegańskie sushi nie jest prawdziwe. Jak na to reagujecie?
Uważamy, że wchodząc na rynek z tak niekonwencjonalnym menu, jesteśmy bardzo prawdziwi, bardziej niż część sushi masterów, którym najwyraźniej brakuje pokory. W wegańskim jedzeniu świetne jest to, że możemy odkrywać potrawy, które jeszcze nie zostały wymyślone, bez powielania znanych i popularnych pomysłów. Nasze sushi nie tylko cudownie wygląda, ale również otwiera głowy na nowe smaki. Kalmary z serc palmowych, dorsz z kwiatostanu bananowca – to jest naprawdę super! 

Macie jasno sprecyzowany pomysł na komunikację: kolorowe zdjęcia, potoczny język, nawiązania do popkultury. Czy celujecie w jakąś konkretną grupę klientów?
Nie określamy grupy docelowej, goście, którzy do nas przychodzą, są naprawdę różnorodni. Forma komunikacji jest taka, jaką sami lubimy i ma źródła w naszej młodości i okresie dorastania. Pasuje do sposobu, w jaki podajemy jedzenie, i na szczęście trafia do klientów. Nie ma tu jakiegoś marketingowego zamysłu, to wychodzi z naszego flow. 

Cudo jest polecane na lokalnych grupach wegańskich, chwalą was blogerzy, Make Life Harder oraz Robert Makłowicz. Czy ma to jakiś zauważalny wpływ na zainteresowanie marką?
Już w pierwszym miesiącu od otwarcia lokalu w Poznaniu przyjeżdżali do nas goście np. z Berlina, a promocja w social mediach dodatkowo zwiększyła popularność lokalu. Po odwiedzinach Make Life Harder liczba obserwujących Cudo na Instagramie podwoiła się. Pan Robert Makłowicz to idol naszego dzieciństwa, więc jego wizyta była dla nas wyjątkowo ważna nie tylko z punktu widzenia marketingowego. Więc jeśli chodzi o kwestie stricte biznesowe – tak, widać efekty. 

Pierwsze Cudo było w Poznaniu, ale kolejne zdarzyły się też w Warszawie i we Wrocławiu. Planujecie ekspansję na następne miasta?
Na początku 2022 r. udało nam się otworzyć lokal w Warszawie i we Wrocławiu. Następny najprawdopodobniej będzie Kraków. Rozmawiamy też z Trójmiastem. Naszą ekspansję na Polskę przyblokowała pandemia – był to ciężki okres do rozmów biznesowych o gastronomii. Możemy jednak zdradzić, że staramy się sięgać dalej niż granice kraju – o Cudach poważnie rozmawiamy z Pragą, Oslo, a nawet Singapurem! 

Działacie jako franczyza. Co oferujecie potencjalnym osobom, które chciałyby zostać cudotwórcami?
Cały know-how, czyli wszelkie szkolenia zarówno od strony kuchni, jak i frontu. Dajemy manuale, tworzymy nowe karty, zapewniamy zaplecze socialmediowe i wszystkie materiały graficzne. Po stronie franczyzobiorcy pozostają sprawy typowo menedżerskie, zatrudnianie pracowników. Chociaż w tym też pomagamy. Sami odwiedzamy nowe lokalizacje i prowadzimy szkolenia. Zależy nam, żeby wszystkie nasze lokale były spójne i funkcjonowały jak najlepiej. To w końcu nasz pomysł, nasze dzieło. Jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się więcej, zapraszamy na stronę cudosushi.pl.

Autor: Łukasz Flieger

Wywiad ukazał się w „Food Service" 4/2022 nr 214.

stats