Michał Kostrzewa, właściciel restauracji Sushiya w Kielcach, otwiera kolejny lokal. Sho Ramen ma przyjąć gości jeszcze w lipcu.
Sho Ramen, najmłodsze dziecko twórcy Sushiya to lokal, który skupi się na serwowaniu drugiej po sushi najpopularniejszej japońskiej potrawy. Restauracja położona w centrum Kielc, przy Paderewskiego 27, ma otworzyć się jeszcze w lipcu tego roku.
– Ramen serwujemy w Sushiya już szósty rok, więc mamy doświadczenie w jego robieniu i pragnę stworzyć przestrzeń, w której to danie będzie mogło błyszczeć. Chciałbym produkować też własny makaron, by mieć całkowity wpływ na każdy element ramenu. Kuchnia japońska jest bardzo bogata, ale nie zawsze wszystkie jej składniki nadają się do podawania w lokalu z sushi – mówi właściciel Sho Ramen, Michał Kostrzewa.
Choć menu restauracji dopiero się krystalizuje, to już dziś wiemy, że w karcie najpewniej pojawią się m.in. rameny znane z Sushiya, w tym spicy miso ramen oraz na bazie ryb. Ten ostatni, choć wciąż jeszcze mało znany w Polsce, jest jednym z popularniejszych wariantów tego dania w Kraju Kwitnącej Wiśni.
– Zawsze chciałem robić ramen na bazie ości tuńczyka błękitnopłetwego. W Japonii ramen kojarzy się z rybnymi smakami – podkreśla Kostrzewa.
W karcie Sho Ramen najpewniej pojawią się m.in. rameny znane z Sushiya. Fot. materiały prasowe Sho Ramen
Nie tylko ramenSho Ramen nie będzie jednak typowym barem z japońskim makaronem. W karcie mają pojawić się także inne dania, w tym, najpewniej także tonkatsu, czyli panierowane kotlety wieprzowe, nieco przypominające polski schabowy.
– Chciałbym, aby były one podawane w ciekawej formie, by można było sobie wybrać rodzaj wieprzowiny, na przykład sezonowaną, złotnicką, iberyjską. Tak, by nie był to tylko niedzielny obiad, ale prawdziwie restauracyjne doświadczenie. Mam mnóstwo pomysłów odnośnie tego, co jeszcze chciałbym robić, ale muszą się one wykrystalizować – tłumaczy właściciel Sushiya.
Lokal spadł mi z niebaZ koncepcją klasycznego ramen baru zrywać ma także wystrój. Z pewnością proces ten ułatwią warunki lokalowe miejsca, które pierwotnie przygotowywane było pod restaurację hotelową.
– Lokal spadł mi z nieba – śmieje się twórca Sushiya. – Szukałem długo odpowiedniej lokalizacji w moim rodzinnym mieście. W końcu udało się znaleźć przepiękne miejsce w centrum, odpowiadające moim potrzebom. Właściciele chcieli otworzyć hotel w całej kamienicy, a w tym miejscu miała się znaleźć hotelowa restauracja. Poświęcili trzy lata, by ją wykończyć –- opowiada Kostrzewa.
Finalnie miejsce nigdy nie otwartej restauracji zajmie teraz Sho Ramen. – Chcę, by panował tam japoński klimat. Kupiłem już ponad 600 plakatów japońskich, które będą się regularnie zmieniały – mówi właściciel.